moja filozofia, moje podejście

Nauczanie matematyki

Myślenie do podstawa

Matematyka to nie tylko liczenie – to przede wszystkim myślenie. Serio, nie chodzi o to, żeby być geniuszem. Chodzi o to, żebyś uwierzył/a, że myślisz dobrze i możesz to ogarnąć. Wiesz, co najczęściej przeszkadza? Nie trudne zadania, tylko myśli w Twojej głowie:

  • „Nie wiem, jak to zrobić.”
  • „Nie potrafię nic z matematyki.”
  • „To dla mnie za trudne, nawet nie ma sensu próbować.”
  • „Rodzice każą, ale ja i tak nie dam rady, więc po co się męczyć?”
  • „Jak tego nie rozumiesz, to jesteś głupi/a.”
  • „Kujony są dobre z matmy, ja nie jestem kujony.”
  • „Nie umiesz tego? Przecież to banał!”
  • „Nie masz matmy w genach, więc i tak jej nie ogarniesz.”
  • „Z matmy zawsze byłem/a słaby/a, Ty też taki/a będziesz.”
  • „Jak tego nie wiesz, to co Ty w ogóle robisz w szkole?”
  • „Jak tego nie wiesz, to co Ty w ogóle robisz w szkole?”

A teraz powiem Ci coś ważnego: to wszystko to tylko głosy w Twojej głowie albo słowa, które ktoś rzucił bez zastanowienia. To nie prawda o Tobie ani Twoich możliwościach. Matma to nie „geny,” „talent” czy „bycie kujonem.” To po prostu nauka krok po kroku, w Twoim tempie, bez presji i oceniania.

Wiesz, co jest fajne? Że możesz te głosy wyciszyć. Możesz pokazać sobie i innym, że dasz radę. 

Bo w matematyce nie chodzi o to, żeby być perfekcyjnym – chodzi o to, żeby próbować i robić postępy.

I uwierz mi – Ty naprawdę to masz. 💪

Zróbmy pierwszy krok razem. 🚀

Co robimy na moich zajęciach?

Najpierw robimy porządek w głowie. Matma to nie czarna magia – to myślenie krok po kroku. Czasem trzeba zmienić sposób, w jaki na nią patrzysz:

  • Nie wiesz, jak to zrobić? Spoko, zacznijmy od podstaw.
  • Myślisz, że nie umiesz? Pokażę Ci, że umiesz więcej, niż Ci się wydaje.
  • Masz dość? Ok, ale daj mi 15 minut – zobaczysz, że to nie jest takie straszne.

Nie chodzi o to, żebyś kochał/a matematykę. Chodzi o to, żebyś zaczął/a wierzyć, że dasz radę. Zaufaj mi – każdy ma w sobie tę moc, tylko czasem trzeba pomóc ją odkryć.

Razem zaczniemy od Twojego punktu „zero” i pokażemy, że nawet w największej beznadziei da się znaleźć wyjście. 💛

Matematyka zaczyna się w głowie – zróbmy tam porządek!

Nauka matematyki to coś więcej niż liczby i wzory – to zmiana myślenia. Wielu uczniów nawet nie próbuje rozwiązać zadań, bo nie wierzy w swoje możliwości. I tu zaczyna się nasza wspólna praca.

📌 Widzę to na pierwszych zajęciach:
Uczeń wie, uczeń ma wiedzę, ale… nie wierzy, że ją ma. Brzmi pokrętnie? Trochę tak, ale właśnie od tego jestem – żeby to „odkręcić.”

Zamiast skupiać się tylko na łatwych zadaniach, daję czasem te z gwiazdką – trudniejsze, wymagające więcej wysiłku. Po co? Bo widzę, że uczniowie często rozwiązują je świetnie, a tych „prostych” nawet nie ruszają. To buduje ich pewność siebie i pokazuje, że naprawdę mają w sobie tę moc.

📌 Dlaczego to działa?
Na początku naszej drogi najważniejsze jest zrobienie porządku w głowie:

  • Wyrzucamy myśli typu „nie umiem” czy „to dla mnie za trudne.”
  • Budujemy wiarę w siebie i umiejętności, które uczeń już ma, ale jeszcze ich nie widzi.

Często słyszę, że „słabi uczniowie” są naprawdę świetni w matematyce – tylko noszą łatkę, która ich blokuje. Zamiast próbować, wolą się poddać, bo tak jest łatwiej. Ale to nie tak działa – matematyka wymaga trochę wysiłku, ale satysfakcja, gdy coś wyjdzie, jest tego warta.

📌 Rola rodziców
Rodzice też odgrywają ogromną rolę. Najlepiej, gdy mogę z nimi współpracować – tłumaczyć, co dzieje się z ich dzieckiem, i jak mogą je wspierać. Wiem, że to nie zawsze możliwe, ale w idealnym świecie korepetytor, uczeń i rodzic działają razem. Wtedy efekty są nie tylko szybsze, ale też bardziej trwałe.

Twoja matematyczna przygoda zaczyna się od wiary w siebie – i to właśnie pomożemy Ci zbudować! 🚀

Dlaczego kontakt z rodzicem jest ważny?

Czasami początki są trudne, bo trzeba zrobić porządki w głowie. 

Wiesz, takie zmiany myślenia z „Nie potrafię, matma jest beznadziejna” na „Ej, potrafię, to wcale nie jest takie trudne!” To wymaga trochę czasu i wsparcia – nie tylko ode mnie, ale też od rodzica.

Chcę, żeby Twoi rodzice wiedzieli, co się dzieje. Żeby zrozumieli, że matma to nie tylko liczby, ale też wiara w siebie. Pierwsze zajęcia często są po to, żeby nadrobić zaległości – to jak budowanie fundamentów. A jak już to mamy, to od razu zabieramy się za ogarnianie wiedzy i łączenie wszystkiego w całość.

Jeśli rodzice chcą wiedzieć na bieżąco, jak nam idzie – super, mogę wszystko wyjaśnić. Jeśli nie chcą, też okej, to nie problem. Ważne, żeby czuli, że robimy to razem i że chodzi o Twoje zaufanie do siebie – bo to ono tu jest kluczowe! 💛

Idiota matematyczny? Nie istnieje!

Serio, nie ma czegoś takiego jak „idiota matematyczny.” Każdy może ogarnąć matematykę – wystarczy odpowiednia atmosfera, czas i dobre podejście. Czasem problemem nie jest brak umiejętności, tylko zaległości, które blokują zrozumienie trudniejszych tematów.

Oczywiście, można nauczyć się rozwiązywać konkretne typy zadań, żeby zaliczyć sprawdzian na 2 czy 3. Ale jaki w tym sens? Wolę razem z uczniem nadrobić zaległości, żeby wszystko zaczęło układać się w całość. Wtedy matma przestaje być koszmarem, a zaczyna… cieszyć.

Najlepsze jest to, gdy uczeń odkrywa, że każdy dział matematyki łączy się z innymi. To jak puzzle – kiedy znajdziesz brakujący kawałek, całość zaczyna mieć sens. I to jest właśnie ten moment, kiedy matma przestaje być wrogiem, a staje się czymś, co naprawdę daje satysfakcję! 💡

Z matematyką jest jak z treningiem na siłowni.
Na początku nie widać efektów żmudnej i ciężkiej pracy, aż w pewnym momencie każdy patrzy z podziwem. Czas i cierpliwość.

Dlaczego moja metoda działa?

Matematykę trzeba budować na solidnych fundamentach – inaczej prędzej czy później wszystko się rozsypie. Nie lubię „łatać dziur,” czyli uczyć wyrywkowo tylko po to, żeby zaliczyć sprawdzian. 

Jeśli uczeń nie wie, jak np. mnoży się ułamki, to łatamy jedną rzecz, ale kolejne tematy znowu będą problemem.

Dlatego zawsze zaczynam od podstaw – nadrabiamy zaległości i porządkujemy wiedzę od razu. To daje trwałe efekty, a nie tylko szybkie „zaliczenie na dwójkę.” Dzięki temu matematyka zaczyna mieć sens, a uczeń czuje, że robi postępy.

👉 Przeczytaj więcej o moim podejściu do korepetycji
👉 Zajrzyj na mój YouTube po darmową wiedzę!